Zjava to warszawski konwent miłośników fantastyki organizowany przez Stowarzyszenie Avangarda. Impreza skupia się na tzw. grach bez prądu. Od pierwszych edycji stawia bardzo mocno na gry planszowe, jednak w ostatnich latach można zauważyć położenie dużego nacisku również na gry fabularne (w tym roku odbyło się 256 sesji RPG!). Na szczęście dla nas – miłośników i miłośniczek larpów – również blok larpowy rozwija się prężnie wraz z kolejnymi edycjami. Tegoroczna odbyła się pod koniec lutego i była moją drugą Zjavą z rzędu, a trzecią w ogóle. Konwent spędziłem właściwie w całości na bloku larpowym.
Co podobało mi się najbardziej?
W każdym roku odwiedzam od kilku do kilkunastu larpowych wydarzeń. Na pierwszy rzut oka wydaje się, że wybór jest bardzo duży. Natomiast w przypadku zainteresowania konkretnym typem larpów bywa już różnie. Jeżeli skupić się na małych chamber larpach, które trwają kilka godzin i przygotowane są na niewielką liczbę osób, to – moim zdaniem – wcale nie tak łatwo o szeroki, satysfakcjonujący wybór możliwości.
Oczywiście takie chamber larpy są organizowane przez lokalne grupy w formie samodzielnych wydarzeń. Zaprasza się twórców do przyjazdu i wystawiania gier lub prowadzenia scenariuszów print and play (robi to np. BlackBox 3City). Istnieją festiwale chamber larpów, takie jak organizowany przez nas LubLarp Festiwal (tylko akurat na nim nie zawsze pogram, bo wiecie… organizuję go). Natomiast dla mnie – fana chamberów – jest to wciąż stosunkowo niewielka liczba opcji. Gdy dołożyć do tego klasyczne problemy z terminami, dojazdami, odległością do miejsca imprezy, czy po prostu nieatrakcyjną dla mnie tematyką gier, robi się całkiem trudno. Na szczęście pojawia się Zjava ze swoim blokiem larpowym!
Zjava, chociaż nie jest imprezą poświęconą wyłącznie larpom, doskonale trafia w moje potrzeby. Uważam ją za substytut festiwalu chamber larpów. Jest dobry program z kilkunastoma pozycjami do wyboru. Jest możliwość zgłoszenia i poprowadzenia gry z gwarancją wsparcia od organizatorów i całą masą osób chętnych do udziału. Jest dobry dojazd i duże miasto. Mamy więc wszystko co być powinno, a do tego koszt udziału (czyli akredytacja na konwent) jest sporo niższy niż na imprezie typowo larpowej, gdzie przeważnie każdą grę biletuje się oddzielnie. Dla mnie bomba!
Co było wyjątkowe?
No dobra. Przecież to nie tak, że Zjava jest pierwszym konwentem growym czy ogólnofantastycznym, który postanowił zrobić blok larpowy. Takich wydarzeń jest bardzo dużo. Zaryzykuję nawet stwierdzenie, że w ostatnich latach przybyło bloków larpowych. Wydaje mi się, że z racji popularności larpów – szczególnie dużych i rozpoznawalnych blockbusterów osadzonych w fantastycznych światach np. Witcher School – wydarzenia ogólnofantastyczne chcą mieć u siebie te „chwytliwe i dobrze wyglądające w mediach larpy”. Niestety to dopiero pierwszy krok do zrobienia interesującego bloku larpowego na konwencie.
Moim zdaniem (które wyrobiłem na podstawie uczestnictwa, ale również organizowania konwentów ogólnofantastycznych) głównym problemem jest brak zrozumienia specyfiki larpów oraz próba dostosowywania bloków larpowych do konwentów, a nie na odwrót.
Dlaczego mamy dać salę na kilka godzin dla gry na 5 osób? Dlaczego w zapotrzebowaniu są jakieś dziwne rekwizyty? Dlaczego chcecie robić zapisy na larpy przed konwentem? To tylko wierzchołek góry lodowej i kilka przykładów z dziesiątek pytań, na które przeważnie muszą odpowiadać osoby odpowiedzialne za bloki larpowe. Wierzcie mi – szybko odechciewa się tłumaczyć, przekonywać, odbijać od ściany. W efekcie bloki larpowe często są organizowane na zasadzie kompromisów albo zapaleni larpowcy rezygnują i blok spada na głowę komuś, kto nie zna specyfiki larpów.
A teraz, żeby trochę odbić się od tego smutnego nastroju, z przyjemnością mogę napisać, że na Zjavie jest zupełnie inaczej! Czy to jako gracz, czy jako twórca larpów, czuję się tam poważnie traktowany i rozumiany. Moje pytania nikogo nie dziwią. Na gry mogę się zapisywać przed konwentem i mieć pewność w co zagram. Nikt nie pyta, czy mój bardzo-konkretny-rekwizyt można zastąpić losowym-przedmiotem-z-konwentowego-magazynu. No po prostu inny świat! To konwent został dopasowany do specyfiki bloku larpowego, a nie odwrotnie. Niby proste, ale wcale nie tak często realizowane w praktyce. Brawo, Zjavo!
Co można poprawić?
To, że bardzo mi się podobało, już wiadomo. Nie znaczy to jednak, że nie mam żadnych uwag. Niestety, będą to spostrzeżenia dosyć typowe w kontekście larpów na konwentach – aktualne tak samo kilka lat temu, co w roku 2020. Zaryzykuję też stwierdzenie, że są to problemy, o których wiele aktywnych w środowisku larpowym osób myślało, że są już za nami. Ja tak myślałem i okazuje się, że byłem w błędzie.
Jak pisałem wcześniej, na Zjavie jest masa osób chętnych do larpowania. Wiele z nich to ludzie spoza środowiska larpowego, początkujący, osoby niedoświadczone, które na konwencie miałem okazję spotkać po raz pierwszy. No i super!
Niestety, miałem również okazję spotkać się z zachowaniami takimi jak naśmiewanie się ze słów bezpieczeństwa czy crossplayu (odgrywania postaci o płci przeciwnej do osoby odgrywającej), ignorowanie mechaniki gry oraz z kilkoma innymi, niefajnymi sytuacjami. W mojej ocenie wynikały one z niezrozumienia rzeczy, które, wydawałoby się, w polskim środowisku larpowym mamy już dawno za sobą.
Standardowo, różnie bywa z poziomem kostiumów i podejściem do nich. To trochę przykre w sytuacji, kiedy wiadomo przed konwentem, w których larpach bierze się udział i jakie są wymagania w tym zakresie. Bardzo zabawna dla mnie sytuacja wydarzyła się na larpie Stypa, gdzie, owszem, dominowały czarne żałobne stroje, ale w kilku przypadkach zostały zestawione z kolorowymi, puchatymi kapciami albo klapkami. Oczywiście, zdaję sobie sprawę, że jest to typowe na Zjavie, która od lat w bardzo sympatyczny sposób zachęca do zmiany obuwia. Z drugiej strony, wiem również, że organizatorzy zezwolili na noszenie na larpach obuwia „niekapcianego” jako element kostiumu. Cóż… albo nie wszyscy to wiedzieli, albo postanowili zignorować. Czy zepsuło mi to udział w grze? Nie. Czy byłoby fajniej, gdyby wszyscy ogarnęli temat? Tak!
Na wszystkie problemy wymienione w tym fragmencie tekstu mam dla Zjavy jedną propozycję rozwiązania. Macie super blok larpowy i bardzo fajną społeczność graczy, której ogromną część stanowią larpowe świeżynki. Moim zdaniem powinniście nad tym pracować i edukować swoją społeczność np. poprzez stworzenie zasad larpowego, konwentowego savoir-vivre albo poradnika. Jestem przekonany, że powinniśmy wspólnie zadbać o to, żeby osoby rozpoczynające larpowanie na takich wydarzeniach znały jak najwięcej podstaw i miały wiedzę, jak grać dobrze. Korzyści spłyną nie tylko na nich, ale też na nas – weteranów.
Co pokazało mi to wydarzenie?
W pewnym momencie miałem wrażenie, że z larpami na konwentach ogólnofantastycznych już nic nowego się nie wydarzy. Założyłem, że wszyscy utknęliśmy w tym niefajnym miejscu, w którym larpy muszą dostosowywać się do konwentów i niewiele dobrego z tego wynika. Bardzo się cieszę, że najpierw Zjava 2019 (na której zagrałem w świetny Second Life), a teraz Zjava 2020, pokazały mi, że byłem w błędzie.
Warszawska impreza i jej blok larpowy z roku na rok udowadnia, że można robić rzeczy lepiej, ze zrozumieniem dla specyfiki hobby i zgodnie z aktualnymi trendami w środowisku larpowym. Mam ogromną nadzieję, że inne konwenty wezmą przykład ze Stowarzyszenia Avangarda! Życzę sobie i wam, żebyśmy w przyszłości mieli dużo okazji do fajnych spotkań na konwentowych blokach larpowych!