Powinno być szybko, łatwo i z jajem. Na szczęście w świecie Neuroshimy nie ma magii, a przynajmniej wszyscy poza Salt Lake tak twierdzą, więc nie powinno być jakichś wielkich problemów. Rżnijmy ten diamencik!
Po pierwsze nie bądź dupkiem – tak mówi sporo larpowych mechanik, a my się zgadzamy. Z dupkami nikt grać nie lubi. W skrócie, myśl o tym, co robisz i nie rób drugiemu, co tobie nie miłe. Po drugie no pain – czyli nie rób innym krzywdy i nie zadawaj bólu, chociaż od tej zasady będą wyjątki… Dorzućmy od razu słowa bezpieczeństwa (green = “chcę więcej/bardziej/intensywniej”, yellow = “jest ok, zostańmy na tym poziomie”, red = “natychmiast przestań robić to, co robisz. Zrób krok w tył, głęboki oddech i gramy coś innego”). Domyślnie mamy zielone! Po trzecie Du Kannst Was Du Darstellen Kannst – nie, nikogo nie wyzywamy, cytujemy naszego kolegę z Niemiec. Potrafisz to, co potrafisz wiarygodnie odegrać. Dotyczy to, że tak powiemy, wszelkich ludzkich aktywności… To trzy nadrzędne zasady.
Teren larpa zostanie oznaczony specjalną taśmą, która będzie wydzielała miejsca niedostępne dla graczy oraz przestrzeń off-game. Wszystkie przedmioty na terenie gry grają, natomiast po larpie powinny wrócić do swoich właścicieli (patrz zasada no. 1). Na terenie gry będzie mnóstwo okazji do zrobienia sobie krzywdy (to ruiny cementowni for god’s sake), więc prosimy o wzmożoną uwagę. Na wszelki wypadek na off-game będzie dostępna apteczka pierwszej pomocy oraz gaśnica.
Broń! Zakładamy że na czas wyborów broń biała i amunicja do broni palnej są przechowywane w bezpiecznym miejscu. Na larpie nie strzelamy. Bo tak! Gnata możecie ze sobą zabrać, jeśli chcecie poszpanować. Bezpieczne maczety, gazrurki i nunchaku także możecie zabrać, bo chociaż nie będziemy ich nosić ze sobą, będzie specjalne miejsce, gdzie mogą się przydać. Natomiast każda sztuka broni będzie musiała zostać zgłoszona i zaakceptowana przez organizatorów.
Konflikty fizyczne można rozwiązywać na kilka możliwych sposobów. Zaczynamy oczywiście od przemocy słownej. W przypadku zaognienia konfliktu, możemy odegrać scenę przepychanki lub walki wręcz (patrz zasada no. 2 i 3). Zachęcamy także do polubownego rozwiązywania konfliktów w postaci niestandardowych a klimatogennych metod, jak choćby siłowanie się na rękę.
Dla tych, którzy wolą swojej racji bronić siłą, zamiast bawić się w udawanki, na terenie gry będzie wydzielony obszar zwany ringiem. Wejście na ring zawiesza zasadę no pain. Walka odbywa się za obustronną zgodą i na ustalonych wcześniej warunkach, których pilnuje wybrany wspólnie arbiter. Ring jest jedynym miejscem na grze, gdzie można używać bezpiecznej broni larpowej.
Charakterystycznym i bardzo lubianym elementem w mechanice Neuroshimy są sztuczki. Dlatego chcemy włączyć je także do larpa. Sztuczki jako jedyne zawieszają DKWDDK (zasadę no. 3). Będą miały formę kart z krótkim opisem działania, do którego “obiekt” musi zastosować się natychmiastowo i bez gadania. Dostajesz kartę, czytasz, niszczysz i robisz co trzeba. Kapisz? Tak, sztuczki mogą być używane w konfliktach fizycznych. Nie, sztuczek nie można używać na ringu – tu rządzą pięści i otulina. Więcej informacji o sztuczkach niebawem.
Kolejnym patentem Neuroshimy są gamble, czyli w skrócie wszystko, co możesz wymienić na coś innego. Na potrzeby larpa gamble przybiorą fizyczną formę obowiązującej waluty. Oczywiście nie wyłączamy z gry wymiany barterowej w handlu między postaciami, jeśli gracze wyrażą taką ochotę. Jednak gamble będą dawały dodatkowe możliwości, takie jak na przykład kupowanie dodatkowych sztuczek albo głosów na Miss Publiczności. Gambling to także temat na oddzielny wpis.
I ostatnia zasada. Jak Molocha kocham – to jedno zdanie, na larpie działa jak spotlight, który nagle wyrywa Was z tłumu i pozwala Wam na moment skupić na sobie uwagę wszystkich wokół. Czujesz, że jesteś w stanie zrobić zajebistą scenę, masz na końcu języka tekst, który położy wszystkich na glebę, ale nie dajesz rady się przebić? Mówisz “Jak Molocha kocham” i dostajesz swoje pięć sekund. I lepiej, żeby to była faktycznie zajebista scena albo tekst roku, bo w tej ciszy, suchary chrupią najgłośniej…
I co, bolało?