– Lublin Lubi Larpy

Wymarzony larp na (najbliższy) weekend

Miałem kilka rewelacyjnych larpowo lat. Zdarzało mi się grać wtedy po kilkadziesiąt gier rocznie. Teraz, w 2018, jest z tym trochę gorzej. Grywam zdecydowanie mniej. Trochę przez sytuacje losowe, trochę przez świadome decyzje, trochę przez brak gier, które by mnie interesowały. Mam również wrażenie, że coraz częściej wyjazdy na larpy muszę planować z dużym wyprzedzeniem, bo np. zapisy odbywają się dużo wcześniej, albo odkładać pieniądze na 1-2 wypatrzone gry, które kosztują dużo monet. Nie zrozumcie mnie źle, nie mam o to pretensji. Bardzo dobrze, że powstają wysokobudżetowe larpy z wielkim rozmachem. Długofalowe planowanie jest spoko. Drogie bilety też są dla mnie zrozumiałe. Nie zmienia to jednak faktu, że gram mniej.

Momentami trochę mi szkoda, że sytuacja tak wygląda. Jednym z moich larpowych marzeń jest, żeby larpy były jak kino. Wiecie, w piątek rano decyduję się, że fajnie byłoby wieczorem lub w weekend obejrzeć film. Odpalam przeglądarkę na kompie. Kupuję bilety. Gotowe. Wieczór zaplanowany. Czy realne jest, że kiedyś tak szybko i łatwo będę mógł zorganizować sobie granie w larpy? Nie wiem, ale byłbym w siódmym niebie, gdyby się udało. Sytuacja, w której jestem obecnie, zdecydowanie bardziej przypomina jednak planowanie wyjazdu na koncert albo odbywający się raz do roku festiwal. Wymaga wczesnego planowania i często sporych nakładów. Nie mogę sobie na to pozwolić zbyt często, bo mam ograniczone zasoby, tak czasowe, jak i finansowe. No i wolałbym jednak grać więcej dobrych i dużych larpów niż 1-2 rocznie. Bez długiego planowania. Bez rozbijania skarbonki.

Jakie musiałyby być takie larpy na weekend, na które mógłbym się bez długiego zastanawiania zapisać np. w poniedziałek i zagrać w sobotę? Co by mnie zachęciło? Jaka byłaby moja wymarzona gra? Zrobiłem przegląd różnych czynników, które są dla mnie ważne i zmontowałem z tego obraz idealnego (dla mnie) rozwiązania.

Lokalizacja

Lubię grać w larpy, ale niekoniecznie lubię, kiedy podróż i powrót trwa kilka razy dłużej niż sama gra. Drugi koniec Polski to jedno, ale całkiem często trzeba jeszcze dojechać gdzieś poza miasto, na zamek, agroturystykę, klimatyczne miejsce w środku lasu, nad jezioro albo jakieś inne pustkowie. Jest jeszcze znośnie, kiedy na grę wybieram się z większą ekipą, zawsze to milsza podróż i opcja na wspólne zorganizowanie transportu. Nie zawsze tak to jednak wygląda i często sama lokalizacja jest dla mnie barierą. Zdecydowanie chętniej decydowałbym się na spontaniczne wyjazdy na larpy, które odbywałyby się w dużych miastach, do których jest łatwy dojazd i które nie leżą na drugim końcu kraju. Także wiecie, róbcie larpy w miastach.

Zdecydowanie chętniej decydowałbym się na spontaniczne wyjazdy na larpy, które odbywałyby się w dużych miastach, do których jest łatwy dojazd i które nie leżą na drugim końcu kraju. Także wiecie, róbcie larpy w miastach.
larp Miasto bez echa, fot. Bad Cat Studio

Czas trwania

Długie larpy, na których przez kilkadziesiąt godzin albo nawet kilka dni można pozostawać w świecie gry to super doświadczenie, ale z drugiej strony robi to z nich wielkie i długie wyjazdy. Jak do tego gra ma trwać kilka dni i zaczynać się np. w czwartek w nocy, a trzeba jeszcze poświęcić kilka godzin, żeby na nią dojechać (patrz poprzedni punkt), to okazuje się, że muszę „poświęcić” na larpa pół tygodnia. Czy może być dzięki temu fajnie? Pewnie. Czy mogę sobie na to często pozwolić? Średnio. Jeżeli mam się szybko i spontanicznie zdecydować na grę, to będzie dla mnie zadowalające, jeżeli dostanę 6-8h porządnej gry w jeden dzień. To mi wystarczy, żeby dobrze się bawić. Chętnie grałbym więcej gier w takim formacie.

Przygotowania

Pisałem już na lublarpowym blogu o tworzeniu postaci i tym, ile czasu często poświęcają na to twórcy i gracze. Odsyłam do tego tekstu, ale powiem Wam, że chciałbym grać więcej gier, do których nie muszę się długo przygotowywać. Wyobraźmy sobie, że zapisuję się na grę w poniedziałek, we wtorek dostaję gotową (i dobrą!) kartę postaci, w weekend gram larpa. Brzmi dobrze? Dla mnie super! Chciałbym mieć więcej takich doświadczeń, a niestety rzadko wygląda to tak pięknie. Im więcej gotowych rzeczy dostanę, tym łatwiejszy będzie dla mnie udział w larpie.

Powyższą uwagę można stosować nie tylko do kart postaci, ale też całego świata gry. Na pewno łatwiej jest w 2 czy 3 dni nastawić się na grę w settingu, który znam, a jeszcze lepiej lubię!, niż poznawać świat gry od zera. Popularne np. erpegowe albo zaczerpnięte z filmów czy książek settingi są super kierunkiem. Ja bardzo lubię je niezależnie od tego, ile czasu mam na przygotowanie do larpa, a jeżeli jest go mało, to tylko zyskują na atrakcyjności.

Przy krótkim okresie od zapisów do gry oczekuję również, że nie będę musiał przygotowywać się do roli np. poprzez zapoznanie się z jakimiś materiałami źródłowymi, albo inspiracjami, uczyć się specjalnych umiejętności lub ich odgrywania. Także drodzy organizatorzy, jeżeli chcecie, żebym zapisał się na Waszego larpa z zaskoczenia, to przemyślcie sprawę i zaprojektujcie wszystko tak, żeby było dla mnie maksymalnie łatwe.

Cena

Nie ukrywajmy. Pieniądze często mają duże znaczenie przy podejmowaniu decyzji. Im mniej mam czasu tym mocniej zwracam uwagę na cenę. Zdarzało mi się wydawać na larpy bardzo duże kwoty, ale będzie to trudno zrobić w przypadku szybkiej decyzji. Nie bez znaczenia jest też, że chcę grać w roku dużo larpów. Trudno mi w takim wypadku decydować się na gry bardzo drogie. O ile na horyzoncie nie pojawi się mój wyśniony larp, to wolałbym nie być zmuszonym do rozbijania skarbonki. W przypadku weekendowej gry, na którą muszę się szybko decydować, akceptowalna będzie dla mnie cena udziału w widełkach od 100 do 250 zł. Nie mam żadnego problemu z grami dużo droższymi np. na które bilety kosztują czterocyfrowe kwoty, ale jeżeli chcesz, żebym szybko podjął decyzję o zakupie biletu na Twoją grę, to nie przesadź z ceną.

Nie mam żadnego problemu z grami dużo droższymi np. na które bilety kosztują czterocyfrowe kwoty, ale jeżeli chcesz, żebym szybko podjął decyzję o zakupie biletu na Twoją grę, to nie przesadź z ceną.
larp Miasto bez echa, fot. Bad Cat Studio

Wyżywienie i noclegi

Wyjazd na całodzienną, całonocną albo dwudniową weekendową grę w innym mieście, to zazwyczaj również konieczność ogarnięcia kwestii niezbędnych do przeżycia jak wyżywienie czy nocleg. Są tu różne standardy. Niektórzy stawiają na opcję all-inclusive. W cenie biletu mam zapewnioną nie tylko grę, ale też miejsce do spania, charakteryzacji, jeden lub kilka posiłków, obsługę fotograficzną, afterparty etc. etc. Nie powiem, żebym tego nie lubił, ale te wszystkie aspekty podnoszą cenę gry, na którą i tak muszę zdecydować się w ostatniej chwili. Czy warto? Wydaje mi się, że w przypadku weekendowego larpa, na którego chcę się zdecydować w ostatnim dniu, nie jest to konieczne. Zdecydowanie wolałbym, żeby organizatorzy skupili się na przygotowaniu dobrej gry. To przecież główny powód, dla którego chcę wziąć w niej udział! Jeżeli będę już zdecydowany, to ogarnę sobie nocleg i wyżywienie na poziomie, który będzie dla mnie satysfakcjonujący. Jedyne, czego potrzebuję, to żeby organizatorzy przewidzieli czas na posiłek.

Kostium

Ostatnia rzecz dotycząca przygotowań, które muszę poczynić przed grą, tyczy się kostiumów i charakteryzacji. Wiele osób lubi larpy, na których można w tym zakresie poszaleć. Sam do nich należę. Trzeba natomiast powiedzieć, że jest to coś, co może nastręczyć kłopotów przy grze, na którą muszę się szybko przygotować. Nie wszystkie stroje są łatwe do zdobycia, nie wszystkie charakteryzacje możliwe do przygotowania. To rzeczy, które często wymagają czasu, czyli ograniczonego zasobu, kiedy decyduję się na grę w ostatniej chwili. Na korzyść będą tu moim zdaniem działały settingi, nie wymagające trudnych kostiumów. Idealnie, jeżeli będę w stanie przygotować się, sięgając do własnej larpowej szafy, pożyczając coś od znajomych lub, ostatecznie, odwiedzając teatr lub wypożyczalnię. Plusem będzie również brak konieczności przygotowania bogatej charakteryzacji albo możliwość skorzystania z usług charakteryzatorów dogadanych przez organizatorów.

Inne

Poza punktami, które związane są z przygotowaniami, potrzebnym czasem oraz nakładami finansowymi jest jeszcze kilka elementów, które mogą zachęcić lub zniechęcić mnie do podjęcia decyzji w ostatniej chwili. Pierwsza to liczba graczy. Lubię małe i duże gry, ale mam zdecydowanie więcej okazji do grania w te pierwsze. Czy to przez ich obecność na różnego rodzaju festiwalach, czy to przez opcję ich zorganizowania z bliskimi znajomymi, czy to przez scenariusze print&play. Mam takich doświadczeń (i kolejnych okazji do nich) całkiem sporo, więc wyjeżdżając poza moje miasto na grę, chciałbym, aby oferowała mi ona w tym zakresie coś więcej. Bal na 50 osób brzmi w tym kontekście zdecydowanie lepiej niż minimalistyczny chamber dla 6 uczestników, w którym za scenografię robi szkolna sala.

Będzie dla mnie również dużym plusem, jeżeli gra będzie przygotowana na różnego rodzaju wypadki losowe i nie będzie zagrożenia, że zostanie odwołana w ostatniej chwili. Rezygnujący gracze, kłopoty z lokacją, brakujące zaopatrzenie — to wszystko problemy, z którymi wszyscy mieliśmy do czynienia nie jeden raz. Mogą zaszkodzić nawet najlepiej zaprojektowanej grze, która była przygotowywana od miesięcy. Im skuteczniej organizatorzy zapewnią mnie, że są gotowi na takie wypadki, tym chętniej zapiszę się na grę. Najgorsze, co może się przydarzyć, to gra, która sypie się, kiedy już na nią przyjechałem. Nie życzę nikomu takich problemów, a organizatorów przestrzegam — przygotujcie plan rezerwowy.

Najgorsze, co może się przydarzyć, to gra, która sypie się, kiedy już na nią przyjechałem. Nie życzę nikomu takich problemów, a organizatorów przestrzegam — przygotujcie plan rezerwowy.
larp Miasto bez echa, fot. Bad Cat Studio

Wymarzony larp

Jest poniedziałek. Szukam w internecie larpa na weekend. O, jest coś w Warszawie. W sobotę od 16:00 do północy. W klimatycznej knajpie w centrum miasta ma odbyć się larp w uniwersum Zewu Cthulhu osadzony w Polsce lat 40. Przewidzianych jest 30 ról, więc trzeba szybko się zapisywać. Kto nie zdąży, może liczyć na listę rezerwową. Bilet na grę kosztuje 200 zł. Kartę postaci mam dostać maksymalnie kilka godzin po zakupieniu biletu. Strój spokojnie skompletuję z tego, co mam w szafie. Dogaduję się z kilkoma znajomymi z Lublina, zaklepujemy pokój w hostelu i umawiamy się na wspólną podróż. Gotowe.

Brzmi dobrze? Dla mnie rewelacja! Serio, chciałbym, żeby zapisanie się na grę było tak łatwe. Wydaje mi się też, że takie warunki odpowiadałyby wielu osobom. Mam rację? A jeżeli tak, to czy możemy się spodziewać, że takie gry rzeczywiście zaczną powstawać? Dajcie znać, co myślicie. Być może twórcy tych naszych wymarzonych larpów potrzebują wyłącznie odrobiny motywacji, żeby zacząć działać!