– Lublin Lubi Larpy

Potrzebna mi postać!

Odnoszę wrażenie, że w kręgach osób, z którymi zazwyczaj larpuję, postać jest uważana za niezbędny element. Postrzegana jest jako kluczowy element, potrzebny do uczestnictwa w grze. „Niby” wszyscy wiemy i akceptujemy, że istnieją larpy, które w momencie rozpoczęcia albo nawet nigdy, nie oferują graczom postaci, to nasze oczekiwania są konkretne. O ile akceptujemy małe chambery lub jeepformy bez postaci, to prawie niewyobrażalna jest średnia/duża gra, której organizatorzy nie zapewniają konkretnej roli. Jeżeli uczestnictwo w larpie kosztuje trochę złotówek, to automatycznie pojawiają się pytania: kiedy dostanę postać, jak tworzę postać etc.

Jest dużo larpów, które opierają się na dobrze zaplanowanych postaciach. Sam bardzo je lubię. Żeby daleko nie szukać, jest to bardzo rozpoznawalny element gier spod znaku Grimuar style oraz lubelskiej szkoły larpowania. Grałem oraz tworzyłem larpy, dla których była to podstawa. Uważam, że przygotowanie takiej gry nie jest łatwą sprawą. Wymaga dużo czasu i energii. To moim zdaniem podstawowa przyczyna, dla której dobre gry takiego typu pojawiają się (w moim odczuciu) stosunkowo rzadko.

Twórcy larpów starają się radzić sobie z tym spowalniaczem. Postać musi być! Idealnie żeby do tego praca nad grą była w miarę prosta, przyjemna, satysfakcjonująca i przynosząca oczekiwane efekty. Wydaje mi się, że mamy do czynienia z dwoma głównymi metodami, które mają wpisywać się w założenia. Jedna to gotowa postać od twórców larpa. Druga to proces współtworzenia postaci przez uczestnika gry. Oba rozwiązania mają swoje wady i zalety.

larp Miasto bez echa to gra, na której za postać odpowiadali scenarzyści
larp Miasto bez echa, fot. Bad Cat Studio

Zrób mi postać!

Kompletna postać, którą otrzymuję przed larpem, to coś, co bardzo lubię. Oczywiście słowo „kompletna” może być bardzo różnie definiowane w zależności od gry. Dla mnie jest to np. postać przedstawiona w formie klasycznej karty. W przekonujący sposób wyjaśnia mi, jak i co mam grać. Dostarcza mi wiedzy o charakterze, relacjach, świecie oraz optyce postrzegania całości.

To rozwiązanie to sporo pracy dla scenarzystów. Czasem miesiące planowania i rozrysowywania grafów, miliona dokumentów Google lub całych ścian zaklejonych diagramami. Nierzadko takie gry powstają bardzo długo, nawet latami, albo muszą angażować wieloosobowe zespoły scenarzystów, którzy skupiają się na napisaniu kart postaci.

Zrób sobie postać!

Na drugim biegunie jest współtworzenie postaci. Wydaje mi się, że ta metoda zyskała na popularności. Zastanawiam się nawet czy, kierowani wezwaniem Malwiny Otto sprzed kilku lat, nie „flipnęliśmy” zbyt mocno. Proces, w którym uczestnicy muszą sami lub w kooperacji z autorami przygotować sobie postaci, tylko w założeniach wydaje się prosty i nie pochłaniający wiele czasu. Współtworzona postać ma dużo plusów, w których dominuje indywidualne podejście, zdjęcie części kreatywnej pracy z autorów larpa oraz brak konieczności produkowania obszernych treści dla graczy.

Z drugiej strony, mało jest tak nieprzyjemnych rzeczy w przygotowywaniu się do larpa jak źle zaplanowany proces współtworzenia postaci. Niekiedy można mieć wrażenie, że gracze są pozostawieni sami sobie z hasłem „po prostu stwórz sobie byle jaką postać”. Najgorzej. Gracze często mają wiele pytań, na które trzeba się przygotować. Ważny dla ich komfortu jest czas odpowiedzi, poświęcona uwaga oraz elastyczność twórców. Takie współtworzenie postaci zastosowaliśmy razem z Mikołajem Wichrem podczas larpa D8. Przyznam, że bywały momenty, w których wymagało to więcej czasu i energii niż napisanie wielostronicowych kart do larpa Bal marionetek.

Dzięki, mogę sobie postać…

Niezależnie od tego, którą (nomen omen) postać przygotowywania postaci wybierzemy, może nas czekać tona pracy. No i pewnie, że często warto pracować samodzielnie lub czekać na efekty od autorów. Mogą być świetne! W żadnym wypadku nie chcę nawoływać do zaprzestania któregokolwiek z procesów. Mam natomiast myśl, że znalazłoby się jeszcze kilka innych sposobów, żeby uporać się z tematem. Niektóre z nich zapewne były już sprawdzane i używane. Inne mogą być moimi pomysłami z kosmosu. Wydaje mi się jednak, że warto przez chwilę pofantazjować i zastanowić się nad możliwościami.

larp D8 to gra, na której uczestnik współtworzył postać ze scenarzystami
larp D8, fot. Larpografia

Postać? To nie na tym larpie

Czy jestem sobie w stanie wyobrazić larpa kompletnie bez postaci? Jak najbardziej. Brzmi to w pierwszym momencie dziwnie i wymaga pomysłowości. Natomiast kiedy już przekonam sam siebie, że to możliwe, to myślę, że chętnie bym spróbował. Pomyślcie, ile to mogłoby dać wygody wszystkim stronom?! Twórcy, którzy nie muszą „martwić się” postaciami. Gracze, którzy praktycznie nie muszą przygotowywać się do gry. Wyobraźcie sobie, że „tak jak stoicie”, możecie w piątek po południu wsiąść w samochód i pojechać na weekendowego larpa. Bez przygotowań. Bez martwienia się, że ktoś nie dojedzie i gra się posypie, że nie macie stroju, że nie zdążyliście przeczytać karty postaci. Brzmi fajnie?

Postać tworzona na warsztatach

To rozwiązanie stosowane często na jeepformach oraz niektórych małych chamberach, ale przeważnie jako wsparcie dla kart postaci lub szczątkowych informacji. Te małe formy często pozwalają nam określić dwie lub trzy cechy postaci. Podczas krótkich warsztatów, często zapożyczonych z improwizacji teatralnej, możemy szybko stworzyć postać, która w trakcie gry nabierze rumieńców i pozwoli rozbudować jej historię. Co stoi na przeszkodzie, żeby przenieść do do wielkich kilkudniowych gier?

Postać tworzona w ramach gry

Jeszcze fajniej, kiedy powyższy proces dałoby się wciągnąć w grę. Pewnie wymagałoby to odpowiedniego zaplanowania jej pierwszych scen/wydarzeń. Natomiast myślę, że ciekawym doświadczeniem byłoby rozpoczęcie gry z praktycznie zerową dawką informacji. To zresztą popularny temat w przypadku chamberów, rozpoczynających się od słów „nikt z Was nic nie pamięta…”. Może niektórym nie kojarzyć się to zbyt optymistycznie, ale wyobrażam sobie taką grę w dużej skali z procesem tworzenia postaci wciągniętym w przebieg larpa.

Każdy ma taką samą postać!

Klony, androidy, uczniowie, adepci szkoły – to wierzchołek góry lodowej. Pozwala na przygotowanie bardzo uniwersalnej roli dostępnej postaci, która w pierwszych momentach larpa może być nawet identyczna dla wszystkich. Często nie jest bardzo ważne, co działo się z nią wcześniej oraz jaka jest jej historia. Natomiast w trakcie larpa może nabrać rumieńców, stać się indywidualnością, stworzyć się samodzielnie na skutek wydarzeń i doświadczeń zaplanowanych przez twórców gry.

larp Elektryczne owce to gra, na której postać kształtowała się w trakcie larpa

Postać na zlecenie?!

Taki mi szalony pomysł przyszedł do głowy – czy jeżeli wiem jakiego typu postaci wymaga larp, ale nie mam czasu na jej tworzenie, a nie robią tego też twórcy, to czy mogę kogoś poprosić o pomoc? W pierwszej chwili brzmi dziwnie. Po chwili zastanowienia, przyznam, że jest sporo gier, które zachęcają mnie klimatem, ale odrzucają formą postaci. Gdybym miał możliwość zlecenia przygotowania takiej postaci komuś, o kim wiem, że się na tym zna, oraz gdyby autorzy gry nie mieli co do tego przeciwwskazań – rzucałbym hajsem w takie osoby!

Ta postać już istnieje! Możesz braść!

Świat kultury/popkultury zawiera praktycznie nieskończoną liczbę postaci. Jeżeli istnieją dzieła, które pozwalają mi doskonale poznać takie postacie, to dlaczego z tego nie skorzystać? Istnieją gry np. New Age, które bardzo konkretnie wskazują, jakimi postaciami inspirowane są role dla uczestników. To duża podpowiedź, która pomaga interpretować postać. A co gdyby pójść krok dalej? Jaki problem w tym, żeby zagrać ulubionym bohaterem mojego serialu? Całkiem nieźle wiem, jaki on jest, jakie są jego motywacje i przemyślenia. Potrzebuję dla niego tylko środowiska gry, która będzie gotowa na przyjęcie takich postaci!

Czy taka postać zadziała?

Nie mam pojęcia, czy te metody zadziałają… Niektóre pewnie były już testowane na larpach. Sądzę, że zarówno z pozytywnym co i negatywnym skutkiem. To po prostu różne sposoby rozwiązania kwestii postaci. Większości nie sprawdziłem osobiście, ale gdyby pojawił się interesujący mnie larp, który dobrze by się zapowiadał i oferował jedną z powyższych lub podobną opcję, to… czemu by nie spróbować? Jeżeli ma to odciążyć twórców, którzy będą mogli skupić się na innych (ważniejszych?) aspektach larpa, oraz sprawić, że ja nie będę musiał poświęcać długich godzin na przygotowanie postaci, to nic tylko brać i grać!

larp New Age 2017: Yesterday Never Dies to gra, na któej każda postać była opisana m.in. przez popkulturowe inspiracje
larp New Age 2017: Yesterday Never Dies, fot. Larpografia